Szukaj:

O szkodach łowieckich słów kilka

Szkody łowieckie, jak każdemu wiadomo, są to:

  • szkody w uprawach i płodach rolnych wyrządzone przez zwierzęta łowne
  • szkody wyrządzone w trakcie wykonywania polowania

Jednak termin 'szkody łowieckie', z punktu widzenia funkcjonujących w przyrodzie mechanizmów, w rzeczywistości szkody nie oznacza. Zarówno roślinożercy jak i mięsożercy żywią się produktami wytworzonymi przez przyrodę - w procesach czysto naturalnych bądź tych sterowanych przez człowieka. Jest to jeden z elementów łańcucha pokarmowego, który funkcjonuje w przyrodzie od zawsze. W związku z tym zjawisko ubytków produktów wytworzonych przez naturę zachodzących w procesach biologicznych nie jest szkodą, natomiast sam termin 'szkody łowieckie' jest terminem umownym i ma aspekt ekonomiczno-prawny. 

Pojęcie 'szkód łowieckich', których sprawcą są zwierzęta łowne, pojawiło się wraz z rozwojem gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej. Owe 'szkody' polegają na zjadaniu przez zwierzęta dziko żyjące części lub całych roślin uprawnych bądź pogłowia zwierząt gospodarskich. Należy przy tym zauważyć, że uprawy rolne i leśne, a także hodowle rybackie, są uszkadzane nie tylko przez zwierzynę. Pojawiające się na nich szkody powodowane są, między innymi, przez:

  • grzyby, bakterie i wirusy
  • owady
  • gryzonie
  • ptaki i ssaki nie będące gatunkami łownymi

Te negatywne z gospodarczego punktu widzenia zjawiska przyrodnicze są swoistą chorobą upraw rolnych i leśnych prowadzonych w systemie monokulturowym, czego skutkiem jest degradacja przyrody polegająca na zniekształceniu biologicznych mechanizmów równowagi przyrodniczej. Sytuacja ekonomiczna sprawia iż sposób gospodarowania na gruntach rolnych nie zmieni się z dnia na dzień. Szkody, powodowane przez wyżej wspomnianych sprawców, występują praktycznie co roku w większym lub mniejszym nasileniu, a dążenie do ich minimalizowania pozostaje w sferze działań rolników poprzez szereg zabiegów agrotechnicznych, co często nie sprzyja równowadze przyrodniczej i bioróżnorodności. 

Za szkody wyrządzone przez zwierzęta zagrożone wyginięciem, takie jak żubry, wilki, rysie, niedźwiedzie czy bobry, odpowiada Skarb Państwa, natomiast wyrządzone przez zwierzęta użytkowe, to jest łosie, jelenie, daniele, sarny i dziki, z racji iż pozyskane z nich tusze przynoszą jednostkom gospodarczym przychody, odpowiada dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego. 

Szkody wyrządzone przez dziki w uprawie kukurydzy oraz jelenie w uprawie leśnej


To tyle jeśli chodzi o krótki i myślę dość ciekawy wstęp, ukazujący trochę szerszy problem szkód w uprawach rolnych i leśnych wyrządzanych przez zwierzęta. Na temat procesu powstawania tych szkód, sposobach przeciwdziałania ich powstawaniu oraz szacunków określających ich rozmiar i wartość odszkodowania nie będę się rozpisywał, ponieważ każdy myśliwy znać to powinien, chciałbym jednak pokazać kilka ciekawostek jeśli chodzi o rozmiary szkód powstałe w naszych obwodach na przestrzeni kilku ostatnich lat.

Kwestia szacowania szkód wyrządzonych przez zwierzynę zawsze przysparza wiele emocji. Niekiedy proces szacowania jest długi, pracochłonny a i tak nie dochodzi się do porozumienia. Zawsze jednak należy to robić rzetelnie. 

Wielkość powierzchni zredukowanych (rozmiar szkody) oraz wartość wypłacanych szkód przedstawia poniższy wykres. Jak widać nie ma tu zależności jeśli chodzi o lata. W każdym roku gospodarczym zarówno rozmiar jak i wartość szkody były inne, a wpływ na to mają między innymi czynniki pogodowe, gatunki roślin uprawianych w granicach naszego obwodu, przyrost zwierzyny, zaangażowanie myśliwych w ochronę tych upraw i wiele innych. Pewnym jest, że wraz ze wzrostem kosztów uprawy, wzrasta wysokość szkód w przeliczeniu na jeden hektar powierzchni zredukowanej.


Trudno wróżyć, jaka będzie przyszłość. Patrząc szczegółowiej rośnie ilość upraw kukurydzy, w której to zarówno dzik jak i jeleń wyrządza ogromne szkody. Ciągle rosnąca populacja jelenia spędza nam sen z powiek. Podchodząc do tego matematycznie, biorąc średni rozmiar szkody oraz średnią wartość szkody na hektar powierzchni zredukowanej i dodając do tego 30% jako różnicę między średnią wartością szkody ogółem a najwyższą wypłaconą w tym okresie można przyjąć, że w przyszłym sezonie powinniśmy zapłacić około 85 tysięcy złotych. Jednak przypominając sobie zeszłoroczne wiosenne zamieszanie z cenami zbóż, nawozów oraz paliw, które bardzo podniosły koszt uprawy, gdzie zakładaliśmy 80 tysięcy złotych w mijającym sezonie (padały nawet kwoty rzędu 120 tysięcy złotych) sami widzicie, że to nic innego jak ruletka. Będzie dużo kukurydzy i będzie dużo jeleni - szkody będą wysokie, jednak gdy rosnąca populacja wilka się u nas utrzyma i jeleń dalej będzie przebywał poza granicami naszego obwodu to szkoda może być mniejsza, natomiast jak będzie mniej kukurydzy a więcej pszenicy to szkoda znowu pójdzie w górę, bo w okresie zawiązywania kłosów dzik będzie je chętnie zgryzał...i tak dalej. 


Jakby nie było musimy robić swoje. Już teraz zachęcam Was do większego zaangażowania w pilnowanie wiosennych upraw, wszak przełoży się to na kondycję finansową koła, a przecież o to nam wszystkim chodzi :)

Darz Bór! 

PS. W związku z coraz większymi areałami kukurydzy (i nie tylko) Zarząd postanowił zakupić drona do wspomagania szacowania szkód (robienie zdjęć lotniczych) oraz kontrolowania upraw rolnych, gdzie te szkody mogą występować, ale o tym w innym wpisie :)

PPS. Jako ciekawostka poniżej zdjęcie z geoportalu (mapy.geoportal.gov.pl) obrazujące wiosenne buchtowanie dzików w uprawie kukurydzy na Porcie Drzewnym - Topole oraz w rzepaku w Papowie Toruńskim - Osieki.